Dystans nieco krótszy niż wczoraj, ale bardziej męczący. Sporo leśnych dróg i trochę piachu. Najfajniejsze były bobry ze stacji badawczej w Popielnie. Ogromna ilość żaglówek na każdym kawałku wody który mijaliśmy. W Mikołajkach strasznie dużo ludzi i jakiś taki jarmarczny klimat, ale przynajmniej obiad dobry.
Długi rowerowy weekend na Mazurach z Basią. Nocujemy w Olsztynie, wspomagamy się pociągami i zwiedzamy mazurskie okolice. Hitem dnia były ruiny zamku w Prośnie. Zamek Krzyżacki w Barcianach też zrobił na nas duże wrażenie.
Wycieczka z Basią - sprawdzenie naszych możliwości przed planowanym długim weekendem. Trasa znana i lubiana przeze mnie, za to całkowicie nowa dla Basi.
W Tczewie miała być przesiadka, ale pomyliłem perony i była tylko wysiadka bez wsiadki. Nic to, dzień był mimo to bardzo udany :) Razem ze Stowarzyszeniem Kochamy Żuławy udało się poleżeć w uroczym ogrodzie, posłuchać przewodniczki w kościele w Mątowach oraz wejść na wieżę kościoła w Gnojewie.
Dzień w miarę płaski. Żadnych większych podjazdów ani zjazdów. Po drodze bardzo ładny zamek w miejscowości Sarospatak. Zwiedzanie z przewodnikiem i obiad w mieście zajęły nam sporo czasu, ale to jeden z ciekawszych elementów dzisiejszego dnia.
Dziś wycieczka luźniejsza - równe drogi, sporo długich łagodnych zjazdów, stosunkowo niewiele podjazdów. Po drodze mnóstwo słoneczników - całe hektary, po obu stronach drogi, dosłownie co chwilę.
Wyjazd z Krompachów mało ruchliwą szosą w stronę Margecan. Stamtąd jedziemy asfaltem po trasie dawnej linii kolejowej, wzdłuż jeziora. Przejeżdżamy przez 800-metrowy tunel - super wrażenia. Potem najgorszy kawałek całej wycieczki - leśna droga w górę i w dół, głównie w górę, mnóstwo pchania, a nawet na zjazdach nie tak łatwo. Pokonanie kilku km zajęło prawie 3 godziny.
Ciężkawo dziś ale fajnie. Najpierw straszny wjazd z Levoczy na pobliską Mariańską Górę, coś ze 200 metrów, ale warto bo miejsce jest niesamowite.
Na zjeździe jakiś ostry kamyk mi przebił tylną dętkę - okazało się to po paru km. Dopompowanie podziałało tylko na chwilę. Dobrze że miałem zapasową. Teraz już nie mam zapasowej.
Dzień deszczowy, ale do przeżycia. Najpierw zwiedzanie zamku w Kežmarku, z przewodnikiem, wejście o 9-tej rano w lekkim deszczu. Po wyjściu oberwanie chmury i godzinka w zamkowej kawiarnki. Już już przestało padać więc jedziemy, a tu chlust - no to na wczesny obiad do restauracji w Kežmarku. Około 13-tej wyjazd w deszczu lekkim do średniego.
Juhuuu, jedziemy! Całe 4 osoby na wycieczce - ja, Marcin i para wesołych emerytów z Kanady.
Dziś pół dnia w busie, ze 2 godziny jazdy i kolejne 2 godziny łażenia po mieście. Trafiliśmy na jakiś lokalny jarmark, ale już się zwijali. Niedziela godz 16-ta, więc większość sklepów pozamykana.
A bicycle trip through Slovakia and Hungary
Wycieczka Stowarzyszenia Kochamy Żuławy. Po raz pierwszy rodzinnie, z 7-letnią Olą i 9-letnią Basią. Niezbyt daleko, ale wymagająco, zwłaszcza psychicznie z powodu Oli :) Basia jest zaprawiona w boju i taki dystans to dla niej nic szczególnego, ale Ola jednak musi jeszcze trochę poczekać na takie przygody.
Wycieczka elbląskiego PTTK do Krasina, podziwiać hodowlę ślimaków Snails Garden.
Miałem być planowo spóźniony, bo pociąg przyjeżdża do Elbląga 7 minut po starcie. Byłem ponadplanowo spóźniony, bo przyjechał nieco później. Udało mi się dogonić grupę na pochylniach, gdzie mieli dłuższą przerwę na robienie zdjęć. Razem pojechaliśmy do ślimaków.
Ja i Basia na rajdzie PTTK Szuwarek, dzień drugi. Sprawnie docieramy z noclegu na miejsce startu. Bocznymi drogami docieramy do Cyganka, znanego z Cmentarza Jedenastu Wsi, kościoła i domu podcieniowego, gdzie zostaliśmy oprowadzeni przez właściciela domu.
W Tujsku zrobiliśmy przerwę z lokalnym sklepie. Po krótkiej wizycie w Broniewie pojechaliśmy do domu podcieniowego w Żuławkach.
Ja i Basia lat 9 na trzydniowym rajdzie zorganizowanym przez PTTK Szuwarek z Nowego Dworu Gdańskiego. Zwiedzaliśmy wnętrza domów podcieniowych i słuchaliśmy opowieści właścicieli. Dystans dość krótki, na rozgrzewkę, bo start po godzinie 16-tej. Ale mimo to dzień owocny w ciekawostki. Dom w Lubieszewie przyjmuje gości, można tam przenocować i w ten sposób wesprzeć finansowo.
Ciepło, słonecznie ale nie gorąco. Pogoda w sam raz. W tym roku początek mi poszedł szybciej, ale końcówka wolniej.
Trasa z grubsza Morąg - Miłomłyn - Iława. Trochę górek po drodze, stromych ale krótkich, do podjechania. W porównaniu z Żuławami mało ciekawostek po drodze, ale i tak było fajnie.
Największa ciekawostka to Jezioro Karnickie, które jest przecięte na pół Kanałem Iławskim.
Od dawna się na to czaiłem, tylko nigdy pociąg nie pasował. Teraz rozkład się zmienił i już pasuje.
Do pochylni Buczyniec prowadzą tabliczki ze strzałkami, nie sposób się zgubić. Obok pochylni jest małe muzeum kanału, gdzie jest opisana historia budowy, wyzwania techniczne, uwarunkowania gospodarcze i polityczne i inne ciekawostki. Warto zajrzeć jak już się tam jest.
Karol Szklarski |
Trips | 144 |
Photos | 2686 |
Total distance | 6218 km3864 mi |
Max distance | 223 km139 mi |
Avg distance | 44 km28 mi |
Total duration | 35 days 11h:47m |
Max duration | 5 days 0h:00m |
Avg duration | 6h:05m |