Story
Ambitny plan był taki, żeby wziąć udział w przejeździe Mikołajów na rowerach z Gdyni do Gdańska z okazji WOŚP.
https://www.facebook.com/events/442271012505347/
W praktyce mimo że się strasznie spieszyłem to spóźniłem się jakieś 15-20 minut i na miejscu nie napotkałem żadnego rowerzysty. Pokręciłem się trochę po okolicy, pooglądałem plażę zamienianą na tor crossowy dla kilkunastu terenówek i jednego czołgu, dostałem ulotkę na rabat w Biowayu. Trochę zmarzłem i zgłodniałem więc pojechałem do tego Biowaya.
Powrót już spokojniejszy. Do Sopotu wzdłuż głównej ulicy, potem ścieżką nadmorską na Zaspę i przez miasto na Morenę. Mikołaje miały jechać na Targ Węglowy ale mi się już nie chciało.
Pod górkę Jaśkową to jedna wielka masakra. Wszędzie śnieg zmieszany z piaskiem, po prostu nie da się po tym jechać, a już na pewno nie pod górę.
O jeździe po ścieżkach można w zasadzie zapomnieć. Do Gdyni jechałem głównie ulicami, inaczej to nie miało żadnego sensu. Używając tej samej siły można jechać 20-25 km/h po ulicy albo 8-10 km/h po ścieżce. Wyjątkiem jest ścieżka nadmorska, tam się całkiem fajnie jechało, choć od Sopotu do Jelitkowa wygodniej było udeptanym chodnikiem.