Story
Chwilowa przerwa w paskudnej pogodzie. Dziś nie padało, hura!
Wyjazd wczesnym popołudniem. Biała Góra super jak zwykle. Tym razem zjechałem na dół do mariny. Patrzę a tam pomost przez wodne chaszcze. Włażę na pomost, patrzę a tam widoczek :)
Potem się ciemno zrobiło. Odbiłem z drogi na Sztum w lewo, na równiutki asfalt przez las, a potem na gruntową drogę również przez las. Światło w rowerze daje radę, o ile się jedzie bo to na dynamo. Jak się nie jedzie to zapada cisza i ciemność, prawie absolutna nicość, niezwykłe uczucie dla kogoś mieszkającego w mieście. Aż szkoda było wracać do cywilizacji.