Story
Popołudniowa wycieczka do Pruszcza. Sporo się tam zmieniło odkąd ostatnio tam byłem. Jakieś placyki, fontanny, rynek... Wyładniało miasto.
W tamtą stronę szybko łatwo i przyjemnie. Najpierw przez Havla, potem jakąś dziwną drogą do Starogardzkiej. Starogardzką przekroczyć południową obwodnicę i do ronda przed Straszynem. Bardzo mały ruch, praktycznie brak samochodów. Od ronda szosą i ścieżkami rowerowymi w stronę Pruszcza.
W Pruszczu miała dołączyć rodzinka samochodem ale byłem za szybko, więc się pokręciłem po mieście. Jest nowy placyk z fontanną, jest nowy ładny rynek, jakieś rzeźby mniej lub bardziej nowoczesne, ładnie tu. Są stojaki rowerowe w kształcie rowerów.
Rodzinka dojechała, więc udałem się do Faktorii. Duży zielony teren z chodnikami, ścieżkami rowerowymi, boiskiem, placem do wygłupów na rowerach (rampy, pochylnie itd), placem zabaw itd. Obok jest faktoria właściwa, czyli jakaś starożytna osada za palisadą z płatnym wstępem. I tak było zamknięte.
Dwie czy trzy godziny zeszły i czas wracać. Obejrzałem z bliska jaz na Raduni. Stwierdziłem że trochę głodny jestem więc poszukałem jakiegoś baru. Trafiłem przypadkiem na jakiś sportowy. z meczem na rzutniku i barowymi stołkami rowerowymi. Za to stojaki rowerowe na zewnątrz mogliby poprawić, bo można te wyjąć razem z chodnikiem.
Nie chciałem wracać po ulicy, więc wybrałem piękną ścieżką rowerową po lewej stronie drogi, za Radunią. Piękna ścieżka skończyła się nagle wielkim niczym i strumieniem w poprzek. Próbowałem przejść po przełożonej desce ale się nie dało. Trzeba było wrócić kilometr i pocisnąć ruchliwą szosą. W ogóle coś mi ten powrót nie wyszedł. Najpierw jazda w dużym ruchu, potem jakieś błądzenie po Oruni.